Jak rzeczywiste jest to życie, przez które brniemy tak usilnie każdego dnia?
Czy prąd tej rzeki nam sprzyja, czy wręcz przeciwnie?
W dzisiejszych czasach niezwykle częste jest życie w ciągłej iluzji, która odcina nas od prawdziwego “ja”. Codziennie łudzimy się, że to szczęście jest już tam, za rogiem, i przyjdzie niedługo. Przyjdzie kiedyś — wmawiając to sobie, staramy się usprawiedliwić tę sztuczność wynikającą z życia w przyszłości.
Z tej perspektywy stajemy się pewnego rodzaju więźniami naszych własnych oczekiwań, a teraźniejszość, która jest kluczem do pełnego życia, służy nam jedynie jako poczekalnia na lepsze jutro.
Mija dzień za dniem, a my wciąż jesteśmy na etapie przygotowania do życia — do życia, które jeszcze się nie zaczęło, gdyż nie jesteśmy na nie gotowi. Czekamy, aż pewne, istotne według nas, aspekty się zmienią lub poprawią, aż ten cel, który jest widoczny gdzieś tam, na horyzoncie, zostanie spełniony.
Tymczasem to życie dzieje się tu i teraz, a skanując ten horyzont, tylko przegapiamy to, co ma największą wartość.
Nie uciekajmy w przyszłość tylko po to, by nie stawić czoła realiom życia. Nie szukajmy doskonałości — gdyż oczekiwanie jej gryzie się z prawdziwą naturą człowieczeństwa.
Doświadczajmy radości i bądźmy autentyczni, bez zbędnych masek i pretensji.
Żyjmy zgodnie z wartościami, a nie oczekiwaniami. Zerknijmy wewnątrz siebie i znajdźmy nasze prawdziwe oblicze.
Bądźmy obecni.
0 komentarze:
Prześlij komentarz