Z czego wynika nasza chęć do podziałów i eskalowania negatywnej narracji?
Zakorzeniona zawiść, która kształtuje nas i nasze otoczenie, jest również czymś, co zarówno dzieli, jak i łączy.
W głębi nas, gdzieś bardzo głęboko, drzemie pewien instynkt, który oprowadza nas przez labirynt, którym jest nasza tożsamość. Paradoksalnie sprawia, że podczas poszukiwania samego siebie mamy tendencję do definiowania siebie przez negację, poprzez ustalanie i ciągłą afirmację w kwestii tego, czym nie jesteśmy i z czym się nie zgadzamy. Ego dodatkowo szuka ochrony, miejsca, gdzie czuje się swobodnie, a zarazem widziane. Przynależność, którą to oferuje, jest często iluzją wspólnoty, która zbudowana jest na bardzo kruchym fundamencie, czyli wykluczeniu innych.
W połączeniu z zazdrością staje się naszym przekleństwem, które powstaje z tych pragnień (ego - rozpoznanie, docenienie) i jest echem dziury, która krzyczy w nas, by została załatana, załatana cudzym cierpieniem.
Istota wzięcia swojego bytu w swoje ręce oraz zrozumienia jest związana z okiełznaniem tej zawiści, gdyż w innym przypadku jesteśmy jej niewolnikami, skazanymi na wieczne błądzenie w czeluściach naszej własnej nicości.
W mroku niezrealizowanych pragnień, żywiąc się cudzym upadkiem, kierując się ku przepaści...
0 komentarze:
Prześlij komentarz